Janusz "Bartek" Bartkiewicz

TRYBUNA MYŚLI NIESKRĘPOWANEJ

sobota, 16 marzec 2024 17:43

Ja jeszcze nie skończyłem ...

  •  
Oceń artykuł
(4 głosów)

   Wczoraj (15.03.2024) zadzwoniła do mnie policjantka z Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego KMP w Wałbrzychu z informacją, że mogę przyjechać po odbiór rzeczy, jakie krakowscy super spece z pionu archeologii kryminalnej 31 sierpnia 2022 roku zabezpieczyli w moim mieszkaniu, uznając je za rzeczy „mogące mieć związek z zabójstwem” Anny Kembrowskiej i Roberta Odżgi. Oczywiście pojechałem i odebrałem, czyli już wszystko to, co u mnie „zabezpieczyli” mam już w domu. 

Przypomnę, że chodzi o zabójstwo Anny Kembrowskiej i Roberta Odżgi, jakie miało miejsce 17 sierpnia 1997 roku. Już uczeń pierwszych klas szkoły podstawowej szybko by obliczył, że te dwa zdarzenia dzieli 25 lat.

Mówiąc inaczej, ćwierćwiecze.

Zdaję sobie sprawę, że miliony Polaków nie ma większego pojęcia o metodach i taktyce prowadzenia śledztw i policyjnych sposobach ustalania faktów, aby w rezultacie dopaść sprawcę popełnionego przestępstwa lub serii takich czynów. Jednakowoż zawsze żywiłem nadzieję, że kto jak kto, ale współcześni prokuratorzy i policjanci mają to zagadnienie, tak jak ich starsi emerytowani koledzy, w małym palcu obojętnie której ręki. O nogach nie wspominam, bo są ono mimo wszystko dalej od głowy. Każdy kumaty policjant powie bez wahania, że po 25 latach przesłuchiwanie kogoś w charakterze świadka, jest działaniem na szkodę każdego umorzonego śledztwa. Nie będę wyjaśniał dlaczego, ponieważ wiedzę o tym krakowscy spece winni nabyć w policyjnych szkołach i na szkoleniach. A jeżeli nie nabyli, a na dodatek jeszcze pojęcia o tym, nie ma prokurator, to nie pozostaje nic innego jak usiąść i zalać się rzewnymi łzami.

Powtórzę więc, że dla podjęcia śledztwa z umorzenia potrzebne jest ustalanie faktów, a nie tworzenie mitów, mających uzasadniać funkcjonowanie, powołanych pod pretekstem ustalenia sprawców, różnych policyjnych zespołów, takich jak sławetne [inaczej] krakowskie Archiwum X.

Moje przekonanie o profesjonalizmie współczesnych śledczych runęło z hukiem, kiedy dowiedziałem się, że akta sprawy, której poświęciłem niemały kawałek swego życia, zostały zabrane z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy (od początku gospodarza tego śledztwa) i przeniesione do Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej w Krakowie, co dowodnie świadczyło, że ówczesny Prokurator Krajowy policjantów z KWP we Wrocławiu i prokuratorów z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy uznał za za totalnych głupców, nieumiejących zakończyć tego śledztwa sukcesem. Prawdopodobnie też szef krakowskiego Archiwum X, czyli prokurator Piotr Krupiński, niesiony na skrzydłach mitu, którego sam był autorem, uwierzył w tę mityczną sprawczość i sprawność ludzi, którymi kierował i jak sądzę, sam dobierał.

Jak później ustaliłem, pewien wyjątkowy baran skierował do prok. Krupińskiego wniosek o dokonanie zabezpieczenia w moim mieszkaniu rzeczy (dowodów), które mogą mieć związek z zabójstwem studentów, a ponadto zabezpieczenie – UWAGA, UWAGA !!!! – moich publikacji internetowych, które swą treścią wprowadzają jego podwładnych na jakieś błędne tropy. I prokurator Krupiński, znany na całą Polskę niesamowity "spec od wykrywania" spraw niewykrytych,  brednię tę kupił i wysłał do mnie innych, takich jak on, specjalistów z krakowskiej KWP, mówiących sami o sobie, że są najlepszymi w Polsce, co na własne uszy słyszałem. Widocznie uznał, że ma do czynienia z bandą głupców, którzy, aby znaleźć sprawców, kierują się tym, o czym ja w Internecie piszę, więc nakazał im te moje internetowe publikacje w moim mieszkaniu zabezpieczyć. Dalibóg bez wodki nie razbieriosz, jak mawiali starożytni Rzymianie.

Nie chcę się rozpisywać, więc wspomnę tylko, że według wstępnych obliczeń, aby wszystko to, co u mnie zabezpieczono przeczytać, obejrzeć i opisać, należałoby poświęcić temu z grubsza tylko biorąc circa 90 milionów minut, czyli 171 lat. Zakładając oczywiście, że sprawdzenie tego materiału odbywać się będzie przez 24 godziny na dobę non stop.

Jak widać, w tym Krakowie od mędrców inaczej aż się roi i dlatego panie prokuratorze Krupiński, ja jeszcze nie skończyłem. A mówiąc szczerze, dopiero się rozkręcam i myślę, że na pewno tym „krakowskim szaleństwem” zainteresuje się nowy Prokurator Krajowy.

2569030