Janusz "Bartek" Bartkiewicz

TRYBUNA MYŚLI NIESKRĘPOWANEJ

środa, 24 styczeń 2024 15:10

Przestępcy ułaskawieni

  •  
Oceń artykuł
(8 głosów)

   No i poszły konie po betonie, Andrzej Duda został zmuszony przez Prokuratora Generalnego Andrzeja Bodnara do zastosowania prawa łaski, od czego chciał się – w jego mniemaniu sprytnie – wywinąć. Nikt nie ma wątpliwości, że wszczęcie postępowania ułaskawieniowego w trybie przepisów k.p.k. było działaniem celowym, pozwalającym Dudzie na zrzucenie z siebie odpowiedzialności za to, że Kamiński i Wąsik spoglądają na świat zza więziennych krat. Postępowania w trybie kodeksowym z reguły ciągnie się przez wiele miesięcy, na co słusznie zwrócił uwagę Jarosław Kaczyński (co wszyscy mogli w TV zobaczyć i usłyszeć), mówiąc, że ruch leży po stronie prezydenta, który winien ich natychmiast ułaskawić. I słowa te stały się ciałem, jako że prezes mówi, wasale życzenie natychmiast spełniają.

Pomógł też A. Dudzie sam Prokurator Generalny, który w błyskawiczny sposób (spełniając niejako jego prośbę) przedstawił mu swoją opinię, w której stwierdził, że nie widzi przesłanek pozwalających na dokonanie aktu podwójnej łaski, a tym samym wykluczył możliwość zastosowania przerwy w odbywaniu kary „na czas trwania procesu ułaskawieniowego”. Andrzej Bodnar jest doświadczonym i wybitnym prawnikiem, który w całej swojej karierze dał się poznać jako człowiek wybitnie uczciwy i szanujący prawo, wiedział doskonale, że Andrzej Duda nie miał żadnej woli, aby obu przestępców skazanych prawomocnym wyrokiem ułaskawić i po wypuszczeniu ich z zakładów karnych tak długo sprawę będzie przeciągać, aż przestanie być prezydentem.

Miał taki plan, ponieważ w żaden sposób nie chciał się przyznać do popełnionego w 2015 roku błędu i dopuszczenia się zabronionego prawem czynu, określonego w kodeksie karnym jako przekroczenie uprawnień. Osobiście wielokrotnie widziałem i słyszałem w TV jego wypowiedź, że powodem, dla którego zastosował niezgodny z prawem akt łaski (przypomnę, że człowieka niewinnego nie można ułaskawiać) była chęć uwolnienia wymiaru sprawiedliwości od „tej sprawy”. Było to więc świadome naruszenie konstytucji, która ustanowiła w Polsce zasadę trójpodziału władzy i żaden prezydent nie ma uprawnień do zastępowania władzy sądowniczej. Nie mam najmniejszej wątpliwości, że terror praworządności sprawi, iż za ten czyn przyjdzie mu zapłacić, gdy przestanie chronić go szczególny immunitet kończący się z chwilą zakończenia prezydenckiej kadencji.

Bezczelne lekceważenie polskiego prawa wyraża się również w tym, że mimo utraty poselskiego mandatu, co nastąpiło z mocy samego prawa, Andrzej Duda – wystawiając się na śmieszność w oczach demokratycznego świata - o skazanych i ułaskawionych przestępcach ciągle mówi, że nadal pozostają posłami. To jawne wypowiedzenie posłuszeństwa polskiemu prawu, a więc polskiemu państwu, rozzuchwala ich do tego stopnia, że tuż po przekroczeniu więziennych bram zapowiedzieli swój udział w czwartkowych obradach (piszę to w środę) sejmu, co będąca pod więzieniem gawiedź przyjęła z wielkim aplauzem.

I znów wyrażam nadzieję, że terror praworządności sprawi, że Państwo da sobie radę z wszelkimi aktami niepraworządności (kiedyś nazywało się to rokoszem) i wszystkich łamiących obowiązujące prawo potraktuje, tak jak na to sobie zasługują. A więc jeżeli będą chcieli robić w sejmie tumult i wejść na salę sejmową to Straż Sejmowa, a w razie potrzeby Policja, skutecznie wybije im to z głowy, a sądy rozliczą stosownie do zawinienia. W tym miejscu pozwolę sobie na trawestację popularnego zawołania, że znajdzie się kij na warchołów ryj. Kija terroru praworządności budzącego taki wielki strach A. Dudy, co szczególnie podkreślam, aby uprzedzić jakieś ewentualne bzdurne zarzuty o namawianiu do przemocy fizycznej.

Wracając do sprawy ułaskawienia, pragnę zwrócić uwagę na to, że ułaskawienie Kamińskiego i Wąsika w proch obróciło śmieszne twierdzenie A. Dudy, że jego prawo łaski z 2015 roku było zgodne z Konstytucją i obowiązuje nadal, przez co skazani przestępcy nadal pozostają posłami z czystą kartą karalności. Wynika to z prostego faktu, że nie można za ten sam czyn aktu łaski stosować dwukrotnie, a poza tym (o czym wielokrotnie nie tylko ja pisałem) akt łaski można zastosować jedynie w stosunku do prawomocnie skazanych przestępców.

Zastosowanie aktu łaski jednocześnie pokazuje, że Andrzej Duda zadał kłam opinii osób nazywających siebie sędziami Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, według których Kamiński i Wąsik są nadal posłami, a więc osobami z czystą kartoteką kryminalną. Jeśli tak by było, to zastosowanie prawa łaski należałoby traktować jako akt nieistniejący, a więc niewywołujących żadnych skutków prawnych. Czysta schiza, jak mawiają młodzi.

A co do młodych, to bardzo mnie ucieszył widok gawiedzi zebranej pod bramami więzień, oczekującej na wyjście ułaskawionych przestępców, wśród której nie wiedziałem nikogo młodego, co dowodnie świadczyć może o tym, iż pisowski rokosz antypaństwowy wśród młodych obywateli Rzeczpospolitej nie ma żadnego poparcia.

I na zakończenie chciałbym wszystkich rokoszan uświadomić, że nie mają się z czego tak bardzo cieszyć, bo na bank Kamiński i Wąsik ponownie trafią (tym razem na długie lata) za kraty, a stanie się tak, kiedy terror praworządności rozliczy ich z wszelkich przestępstw popełnionych w okresie 2015-2023, których jest tyle, że kilku przestępców można by nimi obdzielić. Młyny sprawiedliwości – m.in. dzięki PiS – działają bardzo powoli, tak więc wyroki zapadną, kiedy już Andrzej Duda nie będzie miał nic do gadania. I nawet ewentualne immunitety europarlamentarzystów nie pomogą, bo w parlamencie UE wszystkim posłom daje się możliwość wykazania przed sądem swej niewinności. Tak więc o dalsze ich losy jestem spokojny. Czekaliśmy tyle, to i te kilkanaście miesięcy jakoś ścierpimy.

I JAKO SWOISTY KOMENTARZ:

"(...) 

— Nie, nie umawiałem się z panem Kamińskim i nie przewiduję żadnego spotkania z panem Kamińskim z różnych względów. Panowie Kamiński i Wąsik nie są posłami, co to drugie ułaskawienie potwierdza. Nie ma co negocjować konsekwencji wyroku sądu i decyzji marszałka Szymona Hołowni — stwierdził Donald Tusk na pytanie o ewentualne spotkanie z posłami PiS Mariuszem Kamińskim i Maciejem Wąsikiem. — Sprawa Kamińskiego i Wąsika się nie skończyła. Ona się zaczęła. To, co robili przez osiem lat, zasługuje na zainteresowanie organów ścigania. Gdyby nie prezydent Duda, nie mogliby używać Pegasusa do inwigilacji — ocenił Donald Tusk.

2566070