Janusz "Bartek" Bartkiewicz

TRYBUNA MYŚLI NIESKRĘPOWANEJ

piątek, 14 kwiecień 2023 14:25

Kolejny wielki sukces krakowskiego Archiwum X

  •  
Oceń artykuł
(8 głosów)

   Małopolski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie, dowodzony przez prokuratora Piotra Krupińskiego (popularnie zwany Archiwum X), odniósł kolejny sukces. Wielki sukces, bo oto wniósł akt oskarżenia przeciwko dwóm kobietom i jednemu mężczyźnie z Kudowy, którym zarzuca popełnienie zbrodni zabójstwa rodziców jednej z tych kobiet.

https://wiadomosci.onet.pl/wroclaw/zabojstwo-malzenstwa-w-kudowie-zdroju-nowe-szokujace-fakty-z-prokuratury/fjcjjc2?utm_source=l.facebook.com_viasg_wiadomosci&utm_medium=referal&utm_campaign=leo_automatic&srcc=undefined&utm_v=2

ZAISTE WIELKA SPRAWA

O tym sukcesie będzie mówić i pisać cała Polska i jakoś w zapomnienie odeszła informacja, że sprawców tej podwójnej zbrodni rozpracowali, zatrzymali i zdobyli dowody policjanci z wydziałów kryminalnych KWP we Wrocławiu i Komendy Rejonowej w Kłodzku. Trzeba też pamiętać o tym, że prowadzone śledztwo na bieżąco nadzorowała i koordynowała Prokuratura Okręgowa w Świdnicy, o czym się jakoś nie wspomina.

A prawda wygląda następująco

Ludzie prokuratora Krupińskiego, mieniący się archeologami zbrodni z tzw. krakowskiego Archiwum X, a konkretnie funkcjonariusze KWP w Krakowie, na terenie Kudowy Zdroju pojawili się pod koniec 2019 roku, aby rozwikłać tajemnicę zbrodni na Narożniku, czyli zabójstwa Anny Kembrowskiej i Roberta Odżgi, studentów Akademii Rolniczej we Wrocławiu, dokonanego 17 sierpnia 1997 roku. Dlaczego się tam pojawili? Czyżby uznali, że policjanci z wydziału kryminalnego i dochodzeniowo-śledczego KWP we Wrocławiu (tzw. wrocławskie Archiwum X) są za ciency w uszach, aby trudowi rozwiązania sprawy podołać? Faktem jest, że ci policjanci z KWP we Wrocławiu „sprawę Narożnika” wzięli na tapetę już w 2010 roku i do 2019 roku udało się im jedynie wyprodukować kilkadziesiąt stron zadrukowanego papieru, a także dokonać rewelacyjnego odkrycia, że studenci zostali zastrzeleni na ścieżce szlaku niebieskiego i następnie za nogi przeciągnięci w miejsce, gdzie później (chyba po 10 dniach – już nie pamiętam) zostały znalezione zwłoki.

A może krakowscy archeolodzy zbrodni uznali, że takimi „cienkimi Bolkami” są również prokuratorzy z bliźniaczego im Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu, którzy faktycznie zabójstwami na Narożniku w ogóle się nie zajmowali. Widać – pomyśleli w Krakowie - nie czuli się na siłach. Ale według mnie bardziej prawdopodobne jest to, że ta sprawa wg prokuratorów z Dolnośląskiego Wydziału nie mieściła się w zakresie działania tego typu jednostek Prokuratury i nie chcieli wchodzić kompetencje Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. Kompetencje poszczególnych Departamentów Prokuratury Krajowej oraz pozostałych jednostek organizacyjnych są bardzo szczegółowo określone, wobec czego prokuratorzy z Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej zabójstwami zajmować się mogę, jeżeli były one efektem działalności przestępczej opisanej w nazwie tego Departamentu.

Osobiście stawiam na to drugie wytłumaczenie braku zainteresowania się podwójnym zabójstwem na Narożniku, ale im bardziej zgłębiam tajniki działania krakowskich archeologów zbrodni, tym bardziej jestem przekonany, że uznali swych kolegów z Wrocławia za zwykłych cieniasów i dlatego sprawę zabrali do Krakowa.

Kiedy dolnośląscy policjanci dokonali zatrzymania sprawców, którzy pod wpływem okazanych im dowodów do zbrodni się przyznali i kiedy zabezpieczono broń do niej użytą, krakowscy archeolodzy zbrodni przejęli do WŁASNEGO PROWADZENIA sprawę już WYKRYTĄ, bo w jakiejś głowinie się wykluło podejrzenie, że Dariusz Z. może mieć związek z zabójstwem studentów.

Krakowscy specjaliści od wykrywania spraw niewykrytych uznali zapewne, że charakter zbrodni, rodzaj narzędzia i miejsce jej dokonania, jak nic wskazują, że tymczasowo aresztowany Dariusz Z. ma na pewno związek ze zbrodnią na Narożniku. Owszem, przesłanki mogące łączyć te zbrodnie – wprawdzie cienkie jak włos Kryszaka – istniały, ale w takim przypadku zgodnie z procedurami i zwyczajami krakowscy spece powinni zabrane w 2019 roku akta śledztwa „Narożnika” zwrócić do Prokuratury Okręgowej w Świdnicy, albowiem to właśnie ta Prokuratura dysponowała tak zwaną właściwością miejscową. Ale oni już byli w ogródku i już się z gąską witali. Już wielkie analityczne umysły kryminalne z Krakowa widziały nagłówki gazet, że krakowskie Archiwum X dowodzone przez prokuratora Piotra Krupińskiego rozwiązało tajemnicę zbrodni na Narożniku. No i obudzili się z ręką w nocniku, przez co akt oskarżenia nie dotyczy zabójstwa Anny i Roberta. A to ci siurpryza taka.

Jedynym sukcesem jakim mogą się pochwalić to insynuacje, że zbrodnię na Narożniku jakiś tajemniczy związek łączy ją z moją osobą. I dlatego – na podstawie „posiadanego materiału” - 31 sierpnia 2022 roku wjechali do mojego mieszkania i zabrali wszystko, co im w ręce wpadło, a co im się ze zbrodnią na Narożniku kojarzyło. Na tej samej zasadzie, jak w powieści "Przygody Dobrego Wojaka Szwejka".

Przypomnę.

Przed Wysokim Sądem Wojennym stanął szeregowiec Pech. Na wszystkie, nawet najbardziej podstępne i dociekliwe pytania, niezmiennie odpowiadał "dupa". Gdy Wysoki Sąd zwrócił mu uwagę na niestosowność takiego zachowania, skromnie odpowiedział: A cóż ja Wysoki Sądzie na to poradzę, kiedy mi się w życiu wszystko z "dupą" kojarzy.”

Nie wiem co cmi szykują, ale ostatnio zabrali z archiwum KWP we Wrocławiu moje akta osobowe. Widać uznali, że tam właśnie ukryłem jakieś zaszyfrowane informacje dotyczące sprawców zabójstwa na Narożniku. Tak jak np. w nagraniach muzyki z lat 1960-1990, w moich kalendarzach z lat 1965-2022, w oryginalnych płytach CD z bajkami mojego syna (kiedy by mały), starych i nowych telefonach komórkowych itp. itd.

Ale to już inna historia.

 

 

2506211